Od początku kiedy zacząłem się interesować tematyką giełdy i wgrę wchodziły prawdziwe pieniądze nie mogło obejść się bez większych emocji, towarzyszących każdemu zakupowi lub sprzedaży akcji. Jeśli inwestowałeś kiedyś pieniądze na giełdzie wiesz o czym mówię, jeśli nie, muszę cię zmartwić - każdego czeka to samo.
Cały czas stawiam sobie pytanie czy mądre inwestycje to takie, w których poskramia się emocje i kieruje jedynie racjonalnymi pobudkami, czy też zupełnie odwrotnie, a może istnieje jakieś rozwiązanie godzące te dwa podejścia. Odwołując się do książki Psychologia inwestowania J.R. Nofsingera skłaniałbym się ku temu pierwszemu.
Argumenty (wybrane), które przemawiają za tym, że racjonalne decyzje inwestycyjne są lepsze od emocjonalnych:
1. Podczas inwestowania kierujemy się zazwyczaj strachem lub chciwością. Pierwsze powoduje, że wycofujemy się zbyt wcześniej z obawy przed stratą, drugie prowadzi np. do przetrzymania zbyt długo akcji i nieumiejętności określenia górnego pułapu wyjścia z rynku. Postępowanie zgodnie z tymi emocjami często jest nieracjonalne i jest zależne od skłonności danej osoby do ryzyka. Czym jest ta skłonność do ryzyka to napiszę jeszcze w innym wpisie.
2. Inwestując nawiązujemy pewną swoista relację emocjonalną ze swoimi akcjami, spółkami i w momencie, gorszych chwil z punktu racjonalnych przesłanek, ciężko nam się pożegnać z "ukochaną" spółką. Wynika to głównie z tego, że traktujemy zakupione akcje jak swoje rzeczy: buty, telewizor, samochód, czując poniekąd przywiązanie do nich, nie traktujemy ich narzędziowo. O tym też jeszcze będę pisał, bo wydaje mi się to ciekawym tematem.
3. Racjonalne decyzje każą nam zajrzeć w głąb naszych emocji i pobudek, które nimi kierują. Założenie, że powinniśmy się słuchać każdej emocji prowadziłoby do nadmiernej asekuracji i unikania ryzyka. Dużo rzeczy da się racjonalnie uzasadnić, o czym świadczy fakt, że często jesteśmy mądrzy po szkodzie.
Argumenty, które przemawiają za słuchaniem emocji:
1. To jak postąpimy ma wpływ na nasze samopoczucie, a więc jeżeli rządzi nami strach a my nie dążymy do jego zniwelowania, czujemy się z tym niezręcznie, przynajmniej w krótkim okresie. Długoterminowo zaś może to prowadzić do wyeliminowania strachu, stajemy się bardzie odważni (niekoniecznie mądrzejsi). Krótko mówiąc nasze życie to nie tylko inwestycje i warto by negatywne emocje związane np. z grą na giełdzie nie zdominowały innych aktywności naszego świata.
2. Słuchanie emocji jest uzasadnione również z tego powodu, że większość graczy tak robi. Nie byłoby wskaźników i całej analizy technicznej gdyby nie psychologia graczy, kierujących się emocjami. Znów muszę zrobić tutaj rozróżnienie na okresy. Krótkoterminowo rynek ulega wahaniom wywołanym emocjami graczy (teoria fal, poziomy wsparcia, oporów itd.). W długim jednak okresie rynek moim zdaniem kieruje się racjonalnymi wynikami spółek a nie emocjami. Skłonność do ryzyka jest więc ściśle związana z terminem inwestycji.
3. Autor hitowej książki Inteligencja emocjonalna Daniel Goleman przekonuje nas, że nie da się wyeliminować emocji z życia, więc byłoby nienaturalne podejmować próby całkowitego wyeliminowania emocji.
Co zatem robić by podejmować dobre decyzje inwestycyjne?
Znów odwołam się do Inteligencji emocjonalnej D.Golemana. Badania A.Damasia, neurologa z Uniwersytetu w Iowa, na które się powołuje prowadzą do wniosku, że emocje, uczucia są niezbędne do podejmowania racjonalnych decyzji. Ukierunkowują one myślenie i ułatwiają przez to racjonalny wybór. Tak więc, mamy znaleść równowage pomiędzy tymi jakby dwoma "mózgami" emocjonalnym i racjonalnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz.