niedziela, 6 maja 2007

Jak działa kultura strachu w korporacjach?

English: Three wise monkeys, Tōshō-gū Shrine, ...
Kto żyje w strachu, ten nie będzie dla mnie nigdy wolny.
Horacy

Ostatnio rozmawiałem ze znajomym na temat pracy na etacie i pracy dla korporacji. Sam doświadczyłem dwóch, odchodząc z pracy w banku i zakładając własną firmę. Jednym z powodów dla którego odszedłem była niemoc zmiany kultury organizacyjnej, a raczej powinienem powiedzieć przystosowania się do niej. Z jednej strony tkwiła we mnie potrzeba ulepszania i zmian, z drugiej lojalność wobec pewnych reguł rządzących w firmie.

Myślę, że wiele osób stawia sobie to pytanie: Czy powinienem się "rzucać", czy też może lepiej byłoby przyjąć cierpliwie to co oferuje pracodawca. Pracownik, który zaczyna pracę w nowej firmie i z natury rzeczy przyjmuje pewne rzeczy jako zastane, może łatwo paść ofiarą manipulacji i drogą do uniknięcia tego typu sytuacji jest albo opór albo odejście.

Kiedyś w banku ktoś rozsyłał maila z opisem pewnego eksperymentu, który wydał mi się ciekawy. Nie znalazłem opisu tego eksperymentu w Internecie, więc spróbuję go przekazać w takiej postaci jak zapamiętałem. Oto on:

Naukowcy bodajże z USA zamknęli 5 małp w pokoju bez wyjścia. Na środku pokoju stała drabina, a na jej szczycie pęk bananów. Naturalnym było, że małpy zaczynały się wspinać aby zjeść dojrzałego banana. Kiedy jedna z nich wspinała się po drabinie by sięgnąć po owoc, przez sufit naukowcy wlewali lodowatą wodę, która pokrywała podłogę i powiedzmy powodowała wśród małp dyskomfort.

Ponowna próba wejścia innej małpy po owoce skończyła się linczem na niej przez pozostałe małpy, które chciały uniknąć drugiego kubła zimnej wody. Strach przed wodą i przed "łomotem" ze strony innych małp spowodował, że banany pozostały nietknięte przez pozostałe kilka dni.

Naukowcy przeszli więc do drugiej części eksperymentu. Postanowiono też zrezygnować z polewania wodą. Z pokoju została usunięta jedna z małp, a na jej miejsce przyszła zupełnie nowa. Nie trudno zgadnąć, że od razu nowa małpa udała się na drabinę, by za chwilę zebrać ciosy od pozostałych małp. Małpa nie bardzo wiedziała, jaki jest powód tego zachowania ale zmuszona była to akceptować. Naukowcy wymienili kolejną małpę na "nową". Zachowanie tej małpy było podobne i przy próbie sięgnięcia po owoce dostała lanie od pozostałych lokatorów. Co ciekawe najmocniej biła małpa, która poprzednim razem dostała lanie.

W ten sposób naukowcy wymienili wszystkie małpy na nowe. W efekcie w pokoju znajdowało się 5 nowych małp z drabiną po środku i owocami, po które nikt nie odważył się nawet sięgnąć. Co najciekawsze, małpy te nigdy nie doświadczyły lodowatej wody wylewającej się z sufitu i naprawdę nie wiedziały dlaczego nie wolno sięgać po banany. Na tym koniec eksperymentu.

Wnioski płynące z tego eksperymentu można przyłożyć do kultury organizacyjnej w firmach.
Często nie odważamy się czegoś zmienić lub po coś "sięgać", bo ulegamy kulturze strachu na samym początku. A najgorszym naszym wrogiem jest nasz przełożony. Często okazuje się, że możemy sięgnąć po banana i okazuje się, że kubeł z zimną wodą wcale się nie wylewa, bo nikt nawet nie wie czy on w ogóle był..

32 komentarze:

  1. dobre,hehe,to jest prawda ,zgadzam sie absolutnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam się z tym absolutnie. Sam starałem się w pracy wychylać i sięgać po więcej, teraz mój przełożony jest na mnie cholernie zawzięty i staram się nie wchodzić mu w paradę, bo na pracy mi zależy (już niestety tylko dla pieniędzy). Najgorsze zaś jest to, że teraz w dobie kryzysu, to uderza jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Eksperyment ten jest opisany w mojej ksiazce do angielskiego :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba nie swojej firmy nie a się zmienić. Można coś zasugerować pracodawcy, ale to w końcu on rządzi. Ja wolałem zwinąć się gdzie indziej niż się męczyć. Jak firma nie działa jak należy to widać to nie tylko przez pracowników.

    OdpowiedzUsuń
  5. heh takie to cholerne życie.
    Chcesz coś zrobić to prędzej zlinczują cie tobie równi, a dopiero później szefostwo.
    Ale patrząc na to z drugie strony
    Nietzsche byłby w niebo wzięty

    OdpowiedzUsuń
  6. A jaki to ma związek z korporacją?, chyba, że długie, zagranicznie brzmiące słowo było potrzebne, by wzmocnić wydźwięk "eksperymentu".

    A w jakich korporacjach to komentujący pracują, AutoJan czy BudTad...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla twojej wiadomości w Kredyt Banku i Millenium jest bardzo podobnie jak z tymi małpami - doświadczyłem na własnej skórze....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy05 maja, 2015

      Popieram wypowiedź kolegi Millennium nawet kilka lat później wcale się nie zmieniło na lepsze. Eksperyment idealnie pokazuje działanie korporacji: starasz się, próbujesz coś osiągnąć, chcesz walczyć z absurdami, jednakże ktoś zawsze ściągnie Cię do parteru...

      Usuń
  8. Dobrym lekarstwem na ten problem jest zatrudnienie interim managera (manager zatrudniony do rozwiązania konkretnego problemu na określony czas po którym odchodzi). Z założenia płaci się mu za wykonanie zadania, które wymaga przełamywania funkcjonującej kultury organizacyjnej. To pokazuje innym, że jednak można wchodzić na drabinę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś sobie tego nie wyobrażam w w.w. instytucjach...

    OdpowiedzUsuń
  10. Eksperyment jest stary jak świat.

    OdpowiedzUsuń
  11. A co mnie obchodzi jako szefa, że mój pracownik-świeżak ma jakiś pomysł ogranizacyjny ?
    Skoro znajduje się na niskim szczeblu w strukturze organizacyjnej tzn. że jest co najmniej kilku mądrzejszych od niego, którzy już wymyślili i zdecydowali jak proces czy procedura ma wyglądać, żeby było dobrze dla firmy.
    Pracownik w korporacji jest od pracowania, a nie wymyślania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy05 maja, 2015

      To się właśnie nazywa koro myślenie. Klapki na oczach jak koń, a horyzont jest jednak szerszy. Nie wszystko co "góra" wymyśli jest idealnym pomysłem. nie wszyscy którzy siedzą na górze są mądrzejsi. Często gęsto przemawia przez nich próżność, a pomysły wypadają jak z rękawa po maja takie widzi mi się, jednakże daną sprawę można rozwiązać na wiele sposobów. Na tym polega rozwój firmy, szukanie wielu rozwiązań, a nie zapodanie jednego i to nie koniecznie najlepszego.

      Usuń
  12. "Nie znalazłem opisu tego eksperymentu w Internecie"

    stary kawal ;/

    OdpowiedzUsuń
  13. Tomek.Komercyjny: zatrudniaj niedorozwiniętych umysłowo. Albo żyrafy. Nie będziesz miał problemów.

    OdpowiedzUsuń
  14. Tomek komerycjny a ty co pseodo biznesmen jestes kierownikiem straganu na bazarze heheh wiez co to komunikacja w firmie przeczytales jakas ksiazke do zarzadzania takich debi.li jak ty jest masa w firmach nieudolne niekompetentne niedorozwoje hehehe

    OdpowiedzUsuń
  15. "pseudo biznesmen", "kierownik straganu", "co ty wiesz", "ty debilu", "nieudolne niekompetentne niedorozwoje", "hehehe"

    Z małpiego na polski:

    "jestem zawistny", "jestem zazdrosny", "brak mi wiedzy", "nikt mnie nie niedocenia", "brak mi kultury i ogłady", "płacze nad sobą"

    Chcesz jeszcze coś o sobie powiedzieć anonie??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy05 maja, 2015

      Z całym szacunkiem, ale uwierz mi, że żaden "normalny" człowiek patrzący na świat bez klapek na oczy nie będzie zazdrosny o korpo maszynę (pracownika korporacji), który jest wpatrzony w korpo matkę i świat widzi tylko przez jej pryzmat. To daje nam siłę i wole walki, jednocześnie pozwala osiągnąć więcej niż mogłoby Ci się wydawać. ty możesz sobie siedzieć całe życie w korporacji, być jej popychadłem i służącym. Żadne szanujący się obywatel na to nie pozwoli bo mamy swoja godność, a szacunek należy się każdemu człowiekowi.

      Usuń
  16. Nie zawsze ten co przychodzi i jest swiezakiem w firmie musi miec zerowe doswiadczenie. W koncu mamy jakies doswiadczenia zyciowe oraz doswiadczenia z innych firm. Ponadto warto wysluchac innych bo moga miec swiezsze spojrzenie na temat funkcjonujacej organizacji w firmie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobry szef to taki, który słucha pomysłów pracownika i potrafi ocenić ich wartość w porę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Hehe, zatrudnić interim managera, dobre...
    U nas takiego zatrudnili, wywalili dzięki niemu przełożonych, ale nie tych co powinni. Ci kierownicy, którzy zostali, są blokerami wszelkich inicjatyw i takimi byli przed przybyciem interim mng. a by starać się o przejście na inne stanowisko, trzeba do nich podreptać na kolankach i ładnie poprosić. Dziękuję za taką wpółpracę Panie interimie(sic!)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeszcze nie widziałem korporacji, gdzie nowo zatrudniony zwykły, szary , szeregowy pracownik, może wnieść jakieś innowacyjne spektakularne rozwiązania. Praca w korporacjach skupia się na dość skostniałych schematach i procedurach, które oczywiście podlegają pewnym przemianom ale dzieje się to poprzez wieloletnie procesy a nie ad hoc. No chyba że wskakujesz na stanowisko od poziomu managera, wtedy wręcz żądają od Ciebie nierealnych pomysłów dając duże pole do popisu. Duże, tzn. bądź efektowny i efektywny za jak najmniejsze pieniądze (w zamian dostaniesz figę z makiem), a twoi podwładni będą Cię opluwać za plecami.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zgadzam się z Tomkiem Komercyjnym. Już widzę jak stado 23latków "po studiach" zarządza firmą z tysiącem osób na pokładzie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Z czym mi się to bardziej skojarzyło? Otóż z... polityczną poprawnością! To jest dokładnie ten sam mechanizm, jeśli ktoś nie wierzy, niech się zastanowi choć kilka minut...

    OdpowiedzUsuń
  22. Tak naprawde zależy wszystko od ludzi. Co komu szkodzi wysłuchać... W wielu firmach spotkałam się z akcją polegającą na przedstawianiu swoich pomysłów nawet przez świeżaków, do tych celów służą postawione skrzynki na kartki z propozycjami nowych rozwiązań. Jestem studentką i też widziałam jak za takie pomysły świeżakom płacono. Najgorzej jak ktoś ma zbyt wysokie mniemanie o sobie i swoim postępowaniem może zniszczyć zdolną ale jeszcze nie wierzącą w siebie osobę - tłumacząc "bo przecież się tego nie da zrobić".

    OdpowiedzUsuń
  23. dałny, ten 'eksperyment' nigdy nie miał miejsca.

    http://wiki.answers.com/Q/Did_the_monkey_banana_and_water_spray_experiment_ever_take_place

    OdpowiedzUsuń
  24. Kapitan,
    z innej beczki choć w temacie.

    Na dużych żaglowcach, ale także na mniejszych jachtach istnieje taka "instytucja" jak rada oficerska, na której zwykle bywa 4 oficerów i kapitan. Przy dyskutowaniu na tematy, które można dyskutować :), zawsze w pierwszej kolejności swoje zdanie wypowiada w temacie najmłodszy stażem IV oficer, potem III, II itd. a "Stary" podejmuje decyzję.
    Sprawdza się, zwłaszcza w trudnych tematach problemów interpersonalnych na jachcie. "Młody" nie sugeruje się rozwiązaniami "starszych", a świeże oko może coś zobaczyć, co przyschło już dawno na ścianie i wszyscy się do tego przyzwyczaili ...

    OdpowiedzUsuń
  25. A mi się skojarzyło z religią i z zasadą, że jak coś jest w Biblii zapisane to nie można tego podważać

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny wpis, tylko czemu trzeba było przeszukać cały internet w poszukiwaniu takiego konkretnego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  27. Do dzisiaj rozważałam prace w korporacji. Po Twoim wpisie wiem, że nie nadaje się do takich firm

    OdpowiedzUsuń
  28. Optymalizuj finanse firmy z naszą porównywarką kont bankowych. Znajdź doskonałe rozwiązanie dla biznesu. Efektywne zarządzanie środkami i oszczędność czasu - wybierz mądrze dla sukcesu firmy. http://nabiznes.pl/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz.