Wydaje się, że pracując w konkurencyjnym świecie dzielenie się wiedzą jest naiwnym sprzedawaniem siebie klientom lub współpracownikom. A jednak żyjemy w świecie ciągłych zmian, ucząc się nawzajem od siebie i jeśli rzeczywiście jesteśmy na ścieżce ciągłego uczenia się, to czy fakt, że przekazujemy wiedzę innym powinien nas martwić. Wszak wiedza zmienia się z dnia na dzień i to co przekazujemy dzisiaj nie gwarantuje, że ktoś z tego skorzysta teraz a nawet w przyszłości, która wciąż przynosi coś nowego. Osobiście uważam, że nie jest to powód do zmartwienia. Poniżej artykuł, który mnie zainspirował do napisania na ten temat:
Motywacja do dzielenia się wiedzą
sobota, 23 lutego 2008
poniedziałek, 11 lutego 2008
Lepiej stracić na akcjach, niż inwestując
w fundusze
źródło: Przegląd prasy Taxonline.pl
Artykuł pochodzi z "Podatkowego przeglądu prasy" przygotowanego przez PricewaterhouseCoopers
Rzeczpospolita
Lepiej stracić na akcjach, niż inwestując w fundusze
Osoby, które wybrały oszczędzanie w funduszach zamiast gry na giełdzie i straciły część pieniędzy, są w gorszej sytuacji od inwestorów, którzy sprzedali akcje taniej, niż je kupili.
Inwestorzy, którzy ponieśli stratę na giełdzie, będą mogli ją rozliczyć w kolejnych pięciu latach podatkowych. Pozwoli im to zapłacić niższy podatek od osiągniętych w tym czasie dochodów kapitałowych.
- Nie ma wątpliwości, że inwestor, który ze stratą sprzedał papiery wartościowe lub pochodne instrumenty finansowe, może skompensować ją z innymi tego rodzaju transakcjami zakończonymi zyskiem. Jeśli w PIT-38 za 2007 r. okaże się, że za cały rok podatnik poniósł stratę, to będzie mógł ją rozliczyć z dochodem z takich samych operacji wymienionych w art. 30b ust. 2 ustawy o PIT w ciągu pięciu kolejnych lat podatkowych - mówi Andrzej Marczak, doradca podatkowy w KPMG.
Należy jedynie pamiętać, że w jednym roku można uwzględnić najwyżej połowę tej straty, np. jeśli wynosiła tysiąc złotych, to w PIT-38 za 2008 r. będzie można odliczyć tylko 500 zł, a pozostałą część w latach następnych.
(...)
Sytuacja osób inwestujących w fundusze jest inna. - Przepisy ustawy o PIT dotyczące dochodów kapitałowych są bardzo niespójne. Na ich podstawie można więc wyinterpretować dwa sprzeczne wnioski dotyczące strat poniesionych w funduszach inwestycyjnych. Na podstawie samego art. 30 ust. 5 ustawy o PIT podatnicy mogą wywnioskować, że mogą być rozliczone z innymi dochodami kapitałowymi, np. ze sprzedaży akcji.
(...)
link do artykułu: kliknij tutaj.
Artykuł pochodzi z "Podatkowego przeglądu prasy" przygotowanego przez PricewaterhouseCoopers
Rzeczpospolita
Lepiej stracić na akcjach, niż inwestując w fundusze
Osoby, które wybrały oszczędzanie w funduszach zamiast gry na giełdzie i straciły część pieniędzy, są w gorszej sytuacji od inwestorów, którzy sprzedali akcje taniej, niż je kupili.
Inwestorzy, którzy ponieśli stratę na giełdzie, będą mogli ją rozliczyć w kolejnych pięciu latach podatkowych. Pozwoli im to zapłacić niższy podatek od osiągniętych w tym czasie dochodów kapitałowych.
- Nie ma wątpliwości, że inwestor, który ze stratą sprzedał papiery wartościowe lub pochodne instrumenty finansowe, może skompensować ją z innymi tego rodzaju transakcjami zakończonymi zyskiem. Jeśli w PIT-38 za 2007 r. okaże się, że za cały rok podatnik poniósł stratę, to będzie mógł ją rozliczyć z dochodem z takich samych operacji wymienionych w art. 30b ust. 2 ustawy o PIT w ciągu pięciu kolejnych lat podatkowych - mówi Andrzej Marczak, doradca podatkowy w KPMG.
Należy jedynie pamiętać, że w jednym roku można uwzględnić najwyżej połowę tej straty, np. jeśli wynosiła tysiąc złotych, to w PIT-38 za 2008 r. będzie można odliczyć tylko 500 zł, a pozostałą część w latach następnych.
(...)
Sytuacja osób inwestujących w fundusze jest inna. - Przepisy ustawy o PIT dotyczące dochodów kapitałowych są bardzo niespójne. Na ich podstawie można więc wyinterpretować dwa sprzeczne wnioski dotyczące strat poniesionych w funduszach inwestycyjnych. Na podstawie samego art. 30 ust. 5 ustawy o PIT podatnicy mogą wywnioskować, że mogą być rozliczone z innymi dochodami kapitałowymi, np. ze sprzedaży akcji.
(...)
link do artykułu: kliknij tutaj.
środa, 6 lutego 2008
Akceptacja - filar wewnętrznej siły
Czytając ostatnio książkę Pani Micheline Rampe pt. "Odporność Psychiczna siedem filarów - Tajemnica naszej wewnętrznej siły" uświadomiłem sobie po raz kolejny fantastyczną rzecz. Jako jeden z siedmiu filarów odporności i siły autorka podaje "Akceptację". Podkreśla, że musimy akceptować zmiany jako zasadę życia.
Nie rozwijając na razie powyższego, chciałbym zrobić skok myślowy do innego miejsca. Otóż rozmawiałem ostatnio ze znajomą o momencie osiągnięcia sukcesu, szczęścia. Jest to ciekawe, bo każdy w sumie do tego dąży, ale kiedy można powiedzieć, że to już jest "to"? Doszedłem do wniosku, że sukcesem nie są pojedyncze momenty ale pewien proces. Drugi wniosek, to taki, że sukces lub szczęście odbywa się na poziomie naszego myślenia, a więc wewnątrz nas i może być oderwany od rzeczy, które dzieją się wokół nas, zarówno tych złych jak i dobrych. Czy dostając 5 w szkole nie czujesz się lepiej niż dostając 3? Dlaczego się tak dzieje? Bo nauczeni jesteśmy znajdować szczęście i sukces w tym co inni uznają za sukces. To niestety prowadzi do rozczarowań. Czyż nie powinno być tak, że będąc szczęśliwy nie będzie dla ciebie istotne czy ludzie będą ci stawiać piątki czy trójki?
Co więc łączy te dwa powyższe akapity? Myślę że od akceptacji zmian zależy, czy będziemy postrzegać rzeczy w kategoriach sukcesu lub porażki. Jeżeli akceptujemy zmiany, to potrafimy być szczęśliwi, bo nawet jeśli będzie się działo niedobrze to akceptujemy przejściowość pewnych sytuacji.
Nie rozwijając na razie powyższego, chciałbym zrobić skok myślowy do innego miejsca. Otóż rozmawiałem ostatnio ze znajomą o momencie osiągnięcia sukcesu, szczęścia. Jest to ciekawe, bo każdy w sumie do tego dąży, ale kiedy można powiedzieć, że to już jest "to"? Doszedłem do wniosku, że sukcesem nie są pojedyncze momenty ale pewien proces. Drugi wniosek, to taki, że sukces lub szczęście odbywa się na poziomie naszego myślenia, a więc wewnątrz nas i może być oderwany od rzeczy, które dzieją się wokół nas, zarówno tych złych jak i dobrych. Czy dostając 5 w szkole nie czujesz się lepiej niż dostając 3? Dlaczego się tak dzieje? Bo nauczeni jesteśmy znajdować szczęście i sukces w tym co inni uznają za sukces. To niestety prowadzi do rozczarowań. Czyż nie powinno być tak, że będąc szczęśliwy nie będzie dla ciebie istotne czy ludzie będą ci stawiać piątki czy trójki?
Co więc łączy te dwa powyższe akapity? Myślę że od akceptacji zmian zależy, czy będziemy postrzegać rzeczy w kategoriach sukcesu lub porażki. Jeżeli akceptujemy zmiany, to potrafimy być szczęśliwi, bo nawet jeśli będzie się działo niedobrze to akceptujemy przejściowość pewnych sytuacji.
wtorek, 5 lutego 2008
Powrót do pisania bloga
Od dzisiaj wracam do blogowania. Przez pół roku wiele się wydarzyło. Najważniejsza zmiana jaka się dokonała to, to że poznałem cudowną dziewczynę, która daje mi wiele radości i motywuje mnie do działania. I choć poświęcamy sobie dużo czasu, kosztem innych rzeczy, to nie uważam tego za czas stracony. W końcu trzeba znaleźć złoty środek..
Subskrybuj:
Posty (Atom)